sobota, 24 listopada 2012

CUDOWNE LATA

Wspominki i zaduma nad dzisiejszym światem (dziecka) dopadła mnie niespodziewanie, jak grom z jasnego nieba, gdy moje oczy ujrzały ten tekst.

                                                                                         źródło: facebook

Mój Boże, że sobie westchnę, teraz to się zaczną żale. Ja w dzieciństwie nawet połowy z tej listy nie miałam, a było fantastycznie. Do dziś nie mogę się poszczycić posiadaniem lalki Barbi (syna mam:)), a komputer odkryłam na studiach... Książki się kiedyś czytało, a listy wysyłało pocztą, zwykłą pocztą, a papier toaletowy nie miał zapachu rumianku. Tak, wiem, prehistoria, żałosne, obciach i tyle...
A jednak, do dziś pamiętam zasady grania w gumę w ''dziesiątki'', ''podchody'' czy ''państwa-miasta ''. Niech ktoś powie, że też to pamięta, nie będę ostatnim mamutem!!!! To były czasy... Teraz naprawdę zabrzmiałam jak stuletnia staruszka. Coś w tym jest. Gdy czasem tłumaczę mojemu dziecku, że .... I TU UWAGA...za moich czasów (brrr) to tego czy owego nie było, patrzy na mnie z niedowierzaniem. Jak to nie było? I wbij do głowy dziecku szacunek do rzeczy przez niego posiadanych... To misja niewykonalna. Oczywiste jest, że każde pokolenie MUSI być inne, tradycja i już. Ewolucja. Ale czasem mam poczucie, że naszym dzieciom wiele umyka. Spłycone systemy wartości, powierzchowność uczuć i pogłębiająca się przepaść między ludźmi (mimo tylu portali społecznościowych), pogoń za zaistnieniem... Tak, takie czasy, ktoś stwierdzi... Na to pracowały poprzednie pokolenia. Zgadzam się, ale żal jest...Cóż pozostaje? Dalej zatruwać dziecku będę życie historyjkami z epoki dinozaurów, taki los, bycie rodzicem zobowiązuje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz