czwartek, 22 listopada 2012

WYSOKA CENA

Już przed rozpoczęciem diety zdawałam sobie sprawę, że w zamian za znikające kilogramy przyjdzie mi zapłacić pewną cenę. Każda nagła, drastyczna zmiana nawyków żywieniowych pociąga pewne konsekwencje, dobre i złe. Oczywiście, każdy chciałby uniknąć tych negatywnych, ale należy brać je pod uwagę, z nimi się liczyć. Nie udawać zaskoczonego, przecież nadwaga wiąże się z takimi także, czasem nawet poważniejszymi problemami zdrowotnymi. NIE MAM ŻADNYCH MEDYCZNYCH DOWODÓW, ŻE NIŻEJ OPISANE NASTĘPSTWA MAJĄ BEZPOŚREDNI ZWIĄZEK Z MOJĄ DIETĄ. To należy powiedzieć otwarcie. Na mój stan ducha i ciała ostatnimi miesiącami miał wpływ OGROMNY stres, wywołany  samym życiem (nie ma co się rozpływać, takie jest życie i już), a ja jakoś nie mogę z tego stanu wyjść, na razie, oczywiście. Walczę , ale ciężko jest...Nie jest to więc wyłącznie wina bezmyślności pewnych założeń mojej diety, tylko zmasowany atak wszystkiego na raz...Niestety od pewnego czasu obserwuję nadmierne, jak na moje standardy, wypadanie włosów. Oczywiście, wiem, że włosy wypadają, to normalne, ale nie aż tak. Mój organizm dopomina się o witaminy i inne takie. Umówiłam się na badanie krwi, dobrze jest zrobić choćby raz na rok taki przegląd. A na razie? Łykam witaminki i minerały i ...czekam. W końcu sama jestem sobie winna. Oto cena za próby bycia w normie. Coś za coś.





Oczywiście, nie można tu mówić o jakichś dramatycznych następstwach, ale dla mnie jest to zauważalne. Głównie pod względem gęstości, z przody są takie przerzedzone. Poczekamy, na razie robię dobrą minę do złej gry, stąd ten krzywy uśmiech...:) Poprawię sobie humor postem o zakupach.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz