czwartek, 25 października 2012

Walka z wiatrakami

Tak to już jest, gdy kompletny laik bierze się za pisanie bloga. Coś pokręciłam i wszelka chronologia postów wzięła w łep!!! Jak widać mam talent, bo to co, powinno być na początku, jest teraz na końcu. Trzeba było na tym ''chorobowym'' nie tykać komputera. A jedyny znawca tematu czyli mąż informatyk OCZYWIŚCIE nieosiągalny. Tak, typowe w moim przypadku, nawet mnie to nie zaskoczyło. Pozostaje czekanie na jego dzień wolny, czyli ?... na przyszły tydzień, czy coś...O losie...Psuja jestem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz